Wegetariańskie Łazanki
Stłukłam lusterko. Na niepoliczalną ilość części.Niby nic, ale strach mnie trochę obleciał. Splunęlam (nieumiejętnie) trzy razy przez lewe ramię, skoro i tak trzeba było sprzątać, to co mi szkodzi...Czary mary, abrakadabra, hokus pokus, sim-sala-bim oraz hator, hator, hator. Może ujdzie mi to płazem? Ale lusterka nie mam :(
Byłam w piątek na koncercie Mazolewskiego - piękni są oni wszyscy w tych gajerach odświętnych i trampkach.Mój ulubiony jeżozwierz na pianinie i Mazol z kontrabasem (siedziałam akurat tak nieszczęśliwie, że Mazola zasłaniała mi kolumna :)) Miło się na to patrzy i słucha bo widać, że sprawia im to bardzo, bardzo dużo radości.Napromieniowali mnie tą radością-może na tydzień starczy :) Ale wieczór był wyjątkowy jeszcze z jednego powodu.
Spotkałam tam osoby, o których nigdy nie myślałam, że jeszcze spotkam! I że będziemy rozmawiać tak, jakbyśmy znowu mieli wszyscy po 17 lat! Spiewać "Fantazję" w samochodzie na całe gardło, śmiać się z głupot i znów być siebie nawzajem tak bardzo ciekawi! Zaskoczyło mnie życie po raz kolejny, dlatego w ten tydzień, w ten jutrzejszy poniedziałek ruszam na pełnej kurwie.Bo nigdy nie wiem, co może się stać.I nie boję się żadnych stłuczonych lusterek.O.
Ale do rzeczy. A rzecz jest pyszna.
Może mało niedzielna. Łazanki z kapustą, kminkiem, grzybami i duuuużą ilością masła. Mniaaaaam.
Kupujemy kapustę, kroimy na drobne kwadraty, gotujemy w posolonej wodzie z kminkiem. Odcedzamy.
Na maśle podsmażamy wcześniej namoczone suszone grzyby i jeśli lubicie, to cebulkę (ja dodałam zieloną), dorzucamy do tego odciśniętą z wody kapustę. Chwilę niech to razem się smazy na małym ogniu. Dokładamy ugotowane łazanki, dwie łyżki masła i smażymy jeszcze chwilę.Pieprzymy dużo. Łazanki kojarzą mi się z pieprzem.
Jemy i mówimy " O jaaaa, pycha! Częściej musimy robić!"
Takie cuda są na świecie! Hokus pokus czary mary, twoja stara to twój stary.
I wideło:
Komentarze