Pesto z rukoli i orzeszków nerkowca.
Ale! Odrobina słońca i już mi wali w dekiel. Słońce jest jednak potrzebne, żeby normalnym sobą być.
Wiem, że to słońce jest chwilowe, zaraz zniknie, jutro być może nie będzie świeciło, ale nie zamierzam się tym przejmować. Poziom endorfin został podniesiony, drogie słońce- dziękuję! Mersi boku. Dzień jakis taki dłuższy, ale możliwe, że to przez to, że w pracy ostatnio nieco krócej siedzę. Krócej, ale intensywniej.Można siedzieć przy otwartym oknie (niezbyt długo i w ubraniu), pić ostatnią kawę jak jeszcze jest jasno (nie lubię pić kawy jak jest ciemno, wkręcam sobie, że nie będę mogła potem zasnąć), nie mieć na sobie rękawiczek, rozpiąć kurtkę i ubrać przeciwsłoneczne okulary (w końcu razi!) i można udawać, że jest koniec marca, albo początek kwietnia i o zimie już nikt nie pamięta. Ani o jesieni. Chociaż o jesieni to jeszcze można pamiętać.
No i tak dużo pomysłów mam i tak dużo rzeczy chciałabym Wam pokazać, żebyście mogli je jeść (nawet jeśli tylko oczami).
Jesteśmy przyzwyczajeni do klasycznego, bazyliowego pesto, albo do tego z szuszonych pomidorów. A można je robić z baaaardzo wielu rzeczy. Np polskie pesto- pietruszka zamiast bazylii, orzechy włoskie (polskie :)) zamiast piniowych, czosnek (polski zamiast chińskiego), olej z polskiego rzepaku i polski ser bursztyn- bardzo podobny do parmezanu. Welcome to Poland.
Moje dzisiejsze było rukolowe.
Potrzebujemy
dwie duże garści rukoli (może być więcej)
dwie małe garści orzeszków nerkowca (załóżmy, że duża garść jest męska, a mała damska, żeby łatwiej Wam było odmierzać) Orzeszki przez chwilę prażymy na suchej patelni.Uważamy, żeby się nie spaliły. Chociaż samo uważanie może nie pomóc.Pilnujemy ich.Orzeszków tych.
jeden lub dwa ząbki czosnku
kawałeczek chilli
sok z połowy limonki, parmezan, oliwa z oliwek, sól i pieprz
makaron
Wszystko razem miksujemy. Jeśli jest zbyt gęste dolewamy trochę (powiedzmy, dwie łyżki) wody, w której gotował się makaron.
Pamiętajcie, żeby makaronu nie rozgotowywać, będę o tym przypominać non stop, dopóki uzębienie będzie pozwalało mi przyjmować produkty inne niż płynne. Rozgotwany makaron jest mniej dobry i dużo bardziej kaloryczny, w związku z czym rozgotowanego nie należy jeść dużo. A taki ugotowany w sam raz można jeść i jeść. Nie idzie tak w biodra. I ja w to wierzę. Wierzę i praktykuję! A rośnie mi wszystko najwyraźniej od czegoś innego :)
Komentarze