Makaron, karmelizowane marchewki, ser pleśniowy, orzechy i uciekający czas
Dawno to podejrzewalam, ale teraz czuję, że ucieka czas.
Każda mała minuta jest wyjątkowa i nigdy sie więcej nie zdarzy. Oczywiście, ma to związek z macierzyństwem- żal mi każdej chwili, kiedy moja córeczka jest taka malutka, kocha mnie instynktownie, bezinteresownie, bo wiem, ze za chwile może być pyskatą lambadziarą z tipsami, w tlenionym blondzie i mi powie mama no odwal się, okeej?Tak może być, chociaz zrobię wszystko żeby nie.Więc chłonę, łykam każdą chwilę i zaciskam małe ufne rączki w swoich duzych z niepomalowanymi paznokciami. Ale to nie tylko to.
Czuję, ze czas ucieka, tak bardziej ogólnie. Czuję jak smyra mnie po szyi, narazie delikatnie, ale już jednak coraz mocniej i ani się obejrze, poczuje jak zaciska mi gardło.Jestem mistrzem usprawiedliwiania, odkładania, nie teraz, jutro, pojutrze, jeszcze 5 minut pogram w gre i zmienie swoje zycie, potrzymajcie mi tylko dziecko, to wam pokaże, że potrafie! Niech będzie pogoda, bo biegać w deszcz to lipa, ale niech nie będzie tak gorąco, bo się spoce. Jutro może.
Robię jakąś rzecz, choćby najfajniejszą, ale w głowie już jestem przy rzeczy następnej. Dlaczego nie mogę po prostu palić w nocy fajki na balkonie, patrzeć w smog, albo w te piękne światła miasta, ten widok jak znikąd, po prostu palić! Tylko myślę, że jak tylko spalę to zrobię to i tamto? Może się starzeję bardziej niż mi się wydawało, bo straszne banały zaczynam opowiadać, ale chyba zaczyam WIEDZIEĆ - życie jest teraz. Wlaśnie teraz. w tej minucie,Nie w tym tygodniu czy nawet w tym roku.Teraz i chuj. Może nie ma tego co było kiedyś i tego co będzie jutro, ale to co teraz na pewno jest! Uszczypnijcie się, to się przekonacie.
Mam dla Was taki makaron. Wymyślony, bo miałam smaka na karmelizowane marchewki. Zróbcie i zjedzcie powoli, tak jakby nie istniało na świecie nic poza Wami i tymi kluskami, ok?
Potrzebne będą
opakowanie mini marchewek (używam mrożonych, mam podejrzenia, czy są to faktycznie mini marchewki czy ktoś je struga z dużych :D)
kawałek sera pleśniowego- może być lazur, może być rokpol, a nawet gorgonzola może być
ząbek czosnku
czili
kilka włoskich orzechów
trochę cukru i masła
pełnoziarnisty makaron penne albo świderki (tak, tak, pełnoziarnisty, sie wpierdalało w święta, to teraz będzie wszystko pełnoziarniste do sierpnia sie jadło)
Marcheweczki gotujemy krótko, nie solimy.Ja ostatnio zapomniałam ugotować i dały radę też, jeśli lubicie jak wam chrupie :)
Na patelni rozgrzewamy łyżkę masła, dodajemy 3 łyżeczki brązowego cukru albo miodu. Biały cukier też może być. Mieszamy aż lekko się przypali i skarmelizuje. Dodajemy czili.Nie piszę Wam ile, bo ja daje dużo.Do tego wrzucamy marchewki i smazymy aż zrobią się lekko brązowe, ale nie spalone.Wciskamy do tego czosnek i pokruszony ser (połowę tego czym dysponujemy) oraz drobno pokrojone orzechy (tez połowę) Zamięszujemy do wszystkiego :)
Wrzucamy ugotowany makaron, mieszamy, próbujemy, stwierdzamy że zajebiste.Na talerzu posypujemy pozostałością sera i orzechów. Można też rukolą.
No jestem z siebie dumna normalnie. Tu i teraz.Teraz.Now.
Dobranoc.
Komentarze
Przepis jest piękny zaprawdę, idealny na wiosnę/lato, które sie właśnie odstawia (tarniny na wałach na zakolu Wisły pachną obłędnie). Nie dalej jak wczoraj jadłam pizzę z gorgonzolą i orzechami włoskimi (i szpinakiem), i chodzi za mną to połączenie nadal. To sobie teraz zrobię, trafiłaś w punkt :)
Rozważania o czasie mnie ujęły, niby banały, jak piszesz, ale banały to się opowiada bezrefleksyjnie. A jak się właśnie odkryło w nich głęboki sens i się nim dzieli w kontekście, to wtedy już nie opowiadasz banałów tylko piszesz ładne i ciekawe posty ukoronowane opisami pysznego żarcia, i to ma mnóstwo ducha mądrości wtedy :)
Niech Ci trzymają dziecko raz na jakiś czas żebyś mogła pisać, popieram Joannę, post jest super i chcemy więcej.
Pozdrowienia!
A pizze robiłam też taką i pyszna. W ogóle mam nakręt na orzechy włoskie do wszystkiego, może to znak,że z mózgiem coś nie do końca tak?
Miłej wiosny :)
Tak myślę!