Pomidorowa.Poniedziałek
Dzięki bardzo tym wszystkim, którym chciało się gadać ze
mną o zupie na fejsie. Zgłodniałam i w
związku z tym, otwieram sezon. Będziemy jeść. Zimno się zrobiło, dziś musiałam
zamknąć moje polowe biuro. Wiało po nogach
i suchymi liśćmi (liściami?)w
twarz, a od czasu do czasu nawet kapało
na łeb. Nic przyjemnego, jednym słowem. Panowie pracujący przy remoncie mojej
fabryki obserwowali mnie z pewną podejrzliwością i chyba też trochę z sympatią
(taką wiecie, jaką ma się dla ludzi z wierzchu lekko jebniętych), czułam się
jednak mimo wszystko niewyjściowo. Zwinęłam żagle. Tylko nie mówcie nikomu- to
trochę nielegalne. Jak wagary. Bad girl.
Sezon na pomidory będzie się powoli kończył, więc
korzystajcie, bo potem przyjdzie Wam jeść
te bladoczerwone trociny o smaku podobnym zupełnie do niczego.
Pozostanie tylko krwawa marry, co też nie jest najgorszą opcją, jakby się
zastanowić.
Zupe jak się robi każdy wie, nie zamierzam Was tego
uczyć, bo się jeszcze ktoś obrazi i pomyśli, że go biorę za debila.
Polecam taką z prawdziwych pomidorów, póki czas. Ja
gotuję je w małej ilości rosołu ( z niedzieli of course, w końcu w Polsce
jesteśmy).Wody sukcesywnie dolewam, solę, pieprzę i miksuję.
Jestem hardcorem, więc daje śmietanę i makaron. Świeże
pomidory są mniej intensywne niż koncentrat, więc jeśli czuję, że jest mało
pomidorowe, dodaję soku albo przecieru. Jakoś w kwestii pomidorowej tradycyjnie wybieram makaron, ale można co
tam się chce.
A wiecie co wyczytałam? Magazyn „Mens Health” opublikował
parę lat temu badania, z których wynika, że zupa pomidorowa (między innymi)
bardzo dobrze wpływa na męskie libido, bo zwiększa przepływ krwi w męskich narządach...Hm. Nie wiem jak oni to zbadali i nie chcę wiedzieć.Wydawałoby się, że taka zupa zwykła, nie? A tu patrzcie państwo, jakie zberezieństwa na wierzch wyłażą, proszę. Myślicie, że to właśnie dlatego pomidorowa jest ulubioną zupą kobiet? Może tak być, czyż nie, drogie panie?
O, i proszę - pomidorowa, przynajmniej dobra:
Komentarze