Bakłażany z mozzarellą.





Dawniej wierzono, że jedzenie bakłażanów wywołuje szaleństwo i ataki epilepsji, dziś uważane są za afrodyzjak (chociaż, jakby się zastanowić, to od jednego do drugiego nie aż tak znowu daleko...)
 Oszalejcie więc, drodzy moi, za sprawą bakłażana w wybrany przez siebie sposób :)
Oprócz bakłażanów, które są teraz wyjątkowo tanie (jeden kosztuje trochę powyżej złotówki!)
potrzebujemy mozzarellę - na jednego średniego bakłażana-jedną kulkę
listki bazylii
 olej
sól i pieprz plus gadżety do poniewierania (mąka, jajko, bułka tarta-najlepiej taka robiona w domu, ale jeśli macie taką za siedem zeta, to też chyba może być może być)
Bakłażana kroimy w plasterki iluśtam centymetrowe(nie wiem ilu, zmierzyłabym, ale już zjadłam) tak na oko, żeby nie były bardzo grube.Smażymy je w głębokim oleju, z obu bakłażanowych stron, aż zrobią się złote. Mi się trochę przyjarały, ale nie miało to jak się okazuje żadnego wpływu na smak. A może jakby się nie przypaliły byłyby lepsze? Spróbujcie nie przypalić. Takie usmażone krążki kładziemy na ręczniku papierowym,żeby wyciekł z niego niepotrzebny nam olej. Pomiędzy dwa plasterki bakłażana wsadzamy plasterek mozzarelli (dobrze by było żeby były podobnej wielkości), listek bazylii, solimy i pieprzymy. 
Dociskamy i obtaczamy w mące, potem w jajku, a na końcu w bułce. Smażymy z obu stron.
Zaskoczył mnie ten smak, bo jakoś za bakłażanem nigdy nie przepadałam, wydawał mi się podobny zupełnie do niczego.A tu takie fajne coś! Możliwe, że całą robotę robi tu mozzarella, ale ciiiiii.Niech się bakłażan cieszy że taki dobry. Smacznego, drodzy Państwo. 








Po usmażeniu bakłażan wygląda tak. Fota robiona telefonem, gdyż drżąc z podniecenia nie mogłam utrzymać w dłoni aparatu.A oprócz tego rozładowała się bateria.


Komentarze

Anonimowy pisze…
no super to WYGLADA I PEWNIE SMAKUJE WYBORNIE

Popularne posty