Tarte tatin z jabłkami i rabarbarem
O tej porze więcej myślę o brzuchu, tyłku i udach. Swoich oczywiście. Nie, żeby jakiś dramat miał miejsce, ale dobrze nie jest, trzeba to głośno powiedzieć. Ale czy dlatego, tylko dlatego, mam jeść sałatę i popijać kefirem? Albo wchodzić do cukierni,po to żeby powąchać ciastka? Albo marzyć po nocach o makaronie, parmezanie, maśle i mleku w tubce? Odmawiać sobie przyjemności? W życiu! Za chiny ludowe! Jestem taka i cóż, piękniejsza już nie będę.Nie zamierzam nawet!
Jak to wpisuje się w temat "bycia dla siebie dobrą?" Czy dobra będę dla siebie bardziej jeśli będę biegać codziennie o 6.30, jeść to, co niekoniecznie mi smakuje, ale jest mało kaloryczne, czy wtedy kiedy porządnie się wyśpię i zjem to co bardzo lubię? Ha! Oto jest pytanie, moi drodzy.
Oczywiście nie namawiam Was do przesady, jedzenia w maku czy kej-ef-siju, leżenia cały dzień na kanapie w bezruchu, piciu browarów na potęgę i spania do piętnastej. Namawiam Was do myślenia i równowagi. Zastanówmy się, czy rzeczywiście mega chudy tyłek uczyni nas szczęśliwszymi? Większe/mniejsze cycki? Chudsze nogi? No nie róbmy samych siebie w ciula.
Macie na pewno dość jedzenia, jesteście pełni mazurków, babek i sałatki jarzynowej, której ostatki, podejrzewam dojadaliście jeszcze do wczoraj.Ale to chyba nie znaczy, że nie jecie, co?
Temu kto je sałate i popija kefirem nie wierzę.
Także tego. Już jest rabarbar! Własnoręcznie wyrwałam go z ziemi. Tej ziemi ;) Chciałam zrobić z niego coś pożytecznego, coś niezbyt skomplikowanego, niedużego, żeby dać radę zjeść i też nie zwykły placek. Taką tartę robiłam pierwszy raz ale myślę, że nie ostatni. W związku z tym, że w tajemniczych okolicznościach zaginęła moja mała blaszka do tarty, musiałam zrobić na dużej. A że rabarbaru miałam za mało na dużą, to dodałam jabłko.I tak się ten świat kręci na fali przypadku :)
Potrzebujecie:
Kruche ciasto, które schładzacie w lodówce na czas przygotowywania jabłek i rabarbaru. Przepis możecie wziąć stąd albo skądinąd.
Oprócz tego:
125 g cukru
100 ml wody
25 gram masła
jabłka i rabarbar (ilość w sumie na oko.Ja dałam 1 duże jabłko i jakieś 5-6 rabarbarów- to są laski? czy co? patyki?)
Będziecie potrzebować też specjalnego naczynia- okrągłej formy żaroodpornej, albo takiej patelni, którą można włożyć do pieca (są takie patelnie z odpinaną rączką, ja użyłam starej patelni od której rączka odpadła :) Tartę będziemy piekli w tej samej formie, w której przygotowujemy owoce. Coś wymyślicie, potrzeba matką wynalazku :)
Jak już znajdziecie odpowiednie naczynie wlewacie do niego wodę, wsypujecie cukier, stawiacie na gazie (lub prądzie) i mieszacie aż cukier się rozpuści. Jak się rozpuści, przestajecie mieszać, ma się gotować aż się nie skarmelizuje- zrobi się gęste i lekko brązowe. Wtedy dorzucamy masło i potrząsamy naczyniem, żeby równo je rozprowadzić. Na karmelu układamy jabłka i rabarbar, tak żeby pokryły całe dno i jeszcze chwile smażymy (nie mieszając) aż jabłka trochę zmiękną.Ściągamy z ognia. Z lodówki wyciągamy ciasto i rozwałkowujemy do kształtu naczynia. Nie jest łatwo, ale tak mniej więcej się postarajcie. Kruche ciasto klei się do podłoża i wałka, dlatego włóżcie sobie je między dwa arkusze papieru do pieczenia.
Rozwałkowane ciasto przekładamy na jabłka z rabarbarem (uważajcie, na paluchy, bo gorące!)
Nakłuwamy widelcem i wkładamy do pieca (200 st.) do czasu aż nie zrobi się z wierzchu brązowe.
Jak trochę wystygnie przechodzimy do akcji. Naczynie przykrywamy dużym talerzem i myk! odwracamy do góry kołami. W ten sposób skarmelizowane owoce mamy na górze, a ciasto na dole. Ha!Czary mary, hokus pokus.Nie bójcie się, ostatecznie przecież można zjeść z podłogi :D
Udanej soboty.Raz pada raz nie.
No i macie muze, do sprzątania ;)
Komentarze