Kuchenna teoria bezwzględności. Pierogi.




Do niedawna (na serio) myślałam, że konik morski to stworzenie z bajek. Jak jednorożec  albo smok. Wydawało mi się nieprawdopodobne, że coś tak przedziwnego może istnieć naprawdę. A podobno istnieje. Niby wierzę, ale nie do końca. Pewność będę miała, jak zobaczę.
Jakiś czas temu okazało się, że pan Rysiu z warzywniaka, którego uwielbiam i którego poczucie humoru jest naprawdę warte podziwu i rzadko spotykane,  wcale nie jest panem Rysiem, tylko panem Leszkiem. Mój świat legł w gruzach- nazywałam go Rysiem od zawsze, nawet reagował!Nigdy się nie przestawię, to jest Rysiu i koniec.
I tak właśnie,  rzeczy nie są zawsze takie, za jakie je uważamy. Taka marchewka z groszkiem- wygląda jak trzy razy zrobiona kupa,nie mam odwagi zrobić jej zdjęcia,  a jaka pyszna jest! Ludzie cudowni i dobrzy,  okazują się nagle zwykłymi bucami. Pomarańcze takie piękne, wielkie i pękate są kwaśne jak nieszczęście, Rysiu to tak naprawdę Leszek, a konik morski to zwykła ryba.
Świat zaskakuje nas każdego dnia, ale nie zawsze przecież negatywnie, nie? Zrobiłam pierogi. Na etapie produkcji przekonana byłam, że coś na sto procent jest z nimi nie tak, a tymczasem efekt końcowy okazał się boski! Czasem jest też na odwrót, oczywiście. Życie bywa bezwzględne- również w kuchni :)
Życzę Wam  samych pozytywnych zaskoczeń, a tym, którzy fundują Wam rozczarowania, miejcie odwagę zasadzić kopa w dupę( w sensie metaforycznym, oczywiście). Nie odwracajcie się za siebie zbyt często, żyjcie tak, jak WY chcecie,  jedzcie i pijcie to co chcecie, mówcie co myślicie, sprawiajcie sobie i innym przyjemności, uśmiechajcie się i od czasu do czasu zróbcie dla kogoś pierogi. A! I nigdy nikogo i niczego nie oceniajcie zbyt pochopnie!






Do środka pierogów potrzebujemy: białego sera, ziemniaków, dużo masła, pieprzu i trochę soli. proporcje musicie wyczaić na oko- to zależy czy lubicie jak bardziej wyczuwalny jest ser czy ziemniaki? Roztopione masło jest składnikiem bez którego nic się nie uda. Wiem z doświadczenia i w ogóle bez dyskusji! Do środka pierogów nigdy nie dodaję cebuli, bo nie lubię, ale wiem że się tak robi wszędzie, wszędzie! Dlatego pierogi jem tylko w domu. Rodzinnym albo u kogoś, kto wie, że nie lubie :) Ich zlepianie wymaga trochę wprawy, ale wiadomo nie od dziś, że trening czyni mistrza. Smacznego!


Komentarze

Anonimowy pisze…
Zgadzam sie w zupelności z tekstem powyżej z tym że miewa się czasem klopoty z wcieleniem ich w życie.A pierożki zapewne tak jak wyglądają to tak też smakuja ,tak mniemam .

Popularne posty