Gołąbki.


Podobno Polacy są kulinarnymi nacjonalistami.Coś w tym jest.Gołąbki też są podobno nasze, polskie, przez nas wymyślone.Inne kraje (Grecy , Chorwaci, Bułgarzy, Rumuni)perfidnie nam pomysł podkradli.Wstyd.
W każdym razie pomysł by zawinąć jedno w drugie mógł się chyba narodzić w głowie każdej narodowości, bo prosty jest.
Gołąbki są oczywiście wegetariańskie.I też bym mogła powiedzieć,że wynalazła  je moja mama, którą wyrodna vegecórka zmusiła do haniebnych eksperymentów.Ale pewności nie mam.Może ktoś zrobił to przed mamą?Albo co gorsze, równocześnie! I wojna gotowa.
Potrzebne będą pieczarki-pół kilograma, ryż (2 woreczki), dużo pieprzu.Jeśli się dysponuje, to się dodaje sojowy granulat, albo zmielone sojowe kotlety, albo ten namoczony proszek z tzw"kotletów mielonych sojowych" (śmiejcie się, śmiejcie, liczba rzeczy sojowych wzrasta!)A, no i kapusta! Na zdjęciu włoska, ale każda inna może być.Liście kapusty krótko gotujemy i wycinamy jej najtwardszą część zwaną pięknie głąbem:) Odkładamy, niech stygną i czekają na swoją kolej, zuchwałe!
Ryż gotujemy, co jest oczywiste, pieczarki kroimy drobniutko i smażymy chwilkę na patelni.Ryż z pieczarkami mieszamy, solimy i pieprzymy.Jeśli mamy te wspomniane wcześniej sojowe gadżety, również dodajemy.Kupkę farszu kładziemy na liścia, dwa dłuższe brzegi(te wzdłuż głąba, tzn wzdłuż miejsca po głąbie, właściwie)składamy do siebie, tak żeby przykryły farsz.Rolujemy.I tak do wyczerpania zapasów.
Układamy w żaroodpornym naczyniu, albo w blaszce do ciasta, wcześniej wyłożonej liśćmi.Polewamy olejem, a jeśli się lubi, to też koncentratem pomidorowym.Naczynie przykrywamy folią aluminiową, chyba że jesteśmy pewni swojego piekarnika i wiemy że nie będzie grzał z góry, jeżeli mu nie każemy.Chodzi o to żeby się gołębie z wierzchu za bardzo nie zjarały.Pieczemy w 180 stopniach do momentu pt."chyba już".Czekamy jeszcze z 10 minut.
I wsio.
Można je później wielokrotnie odgrzewać i jest to mój ulubiony sposób ich jedzenia.Ale kapusta musi przyjarać się barrrrrdzo.Taka już dziwna jestem.Węgiel bym mogła w tabletkach kupić a nie kapuste palić i żreć.No ale tak jest  i już.

Komentarze

Popularne posty