Pierniczki część II
No i
upiekłam. Ciasto wyjęte z lodówki po 3 tygodniach, odpowiednio rozpędzone
mogłoby z powodzeniem zabijać. Twarde jak kamień. Przeraziło mnie to bo myśl o
wałkowaniu czegoś takiego wydała mi się absolutnie nie do przyjęcia. Ale i na
to jest sposób – trochę ciepła i trochę wódki. Ciasto z wierzchu trzeba skropić
wódką i postawić na zewnątrz lodówki. Wódka ma właściwości rozluźniające, co
mam nadzieje sami wiecie :)
I po tej
wódce było uległe jak baranek- dało się wyjąć z miski i grzecznie wałkować. I
wałkować. I Wałkować. I znów.Jeśli wiecie co mam na myśli ;)
Pieczemy w
180 stopniach jakieś 10 minut (trzeba zaglądać czy nie robią się czarne). Ja
siedziałam po turecku i patrzyłam w szybkę, ale Wy nie musicie. Układajcie na
papierze do pieczenia w dosyć sporych odstępach bo rosną skubańce i lubią się
ze sobą łączyć J
Po
upieczeniu znów robią się twarde jak kamyczki, ale wystarczy zamknąć je w
szczelnym pudełku i zmiękną. Niczym zapuszkowany więzień.Jeśli są twarde
hardcorowo, włóżcie do pojemnika kawałeczek jabłka.
Miałam
lukrować, ale nie lubię lukru. Oczywiście byłyby wtedy piękniejsze, ale są
wartości większe niż uroda, nie ? Ja tam w to wierzę.
Dlaczego w
tym roku nie czuje świąt? Bo jingle bells od listopada? Bo nie ma śniegu!Bo nie
ubrałam choinki? Bo nie ma w sklepach czerwonego swetra z rogami renifera,
takiego jak miał Mark Darcy i ja chciałabym też?
Cały rok się
staram nie kłócić z ludźmi, a nie tylko w grudniu. Cały rok mam dobre
serduszko, może tylko odrobinkę złośliwe? Cały rok mnie z fajek żule obsępiają
i cały rok kupuje bułki jakimś rumuńskim dzieciom. W tej kwestii święta mam
codziennie, ale fajnie nie? Rzadko ktoś ode mnie głodny wychodzi, więc temat
wędrowca również sobie zaliczam.
Może dlatego
nie czuje? No nie czuje jakoś. Czuję i widzę pełne koszyki groszków konserwowych,
kapusty, mąki, cukru, czuję jak mnie popychają w sklepie (walczą jak bokserzy)
i myślę sobie że, na serio przecież nic nie będziemy robić, tylko jeść!I pić! I
gadać, gadać, gadać! I w związku z tym to moje ulubione święta! Co nie zmienia
faktu wciąż, że nie czuję…
Powiesiłam
światełka na drzwiach balkonowych.Migają. Chciałam kupić dziś choinkę, bo mi
ktoś powiedział, że nawet na chwilę się opłaca ubierać. Miał rację, wiem. W
przyszłym roku. Dziś była za duża kolejka J
Wesołych
dzieciaki.Bawcie się i bądźcie dla siebie dobrzy, nie tylko przez te pare
dni.Obiecujecie?
Chciałabym
zauważyć, iż w poście świątecznym nie padło żadne wulgarne słowo. Też zauważyliście?
Niektórych bardzo rażą brzydkie słowa, zatykają uszy i kręcą głową. Na
szczęście wszyscy jesteśmy dorośli i sami wybieramy najbardziej odpowiadające nam
środki językowej ekspresji. Sami też wybieramy miejsca w Internecie, do których
lubimy wracać.
Lepiej być dobrym człowiekiem, który przeklina, niż małym, cichym skurwysynem –Diogenes z Synopy J
Zabijecie mnie za to, ale muszę :
Komentarze