Focaccia. Little Italy.

Jako bardzo młode dziewczę, będąc we Włoszech (będąc młodą lekarką...) taką jadłam. Włoska babka przynosiła ją ze sklepu zawiniętą w śnieżnobiałą ścierkę. Jedliśmy ją przed makaronem, a potem wymiataliśmy sos z talerzy. Pamiętam też porcelanową miseczkę z parmezanem i skrzypiącą szczękę dziadka.
Wtedy jadłam ją(focaccię, nie szczękę) jeszcze ciepłą bez specjalnego entuzjazmu, a dziś oddałabym trochę, żeby ten smak poczuć z większą kulinarną świadomością.Chociażby taką, jaką mam dziś.Ale nie da się.Więc se upiekłam w dorosłości. Trzeba mieć dużo czasu, bo focaccia potrzebuje świętego spokoju w cieple, bez przeciągów, wielokrotnego przekładania, no cierpliwości jednym słowem.Ja jej nie posiadam (cierpliwości), ale posiadałam strasznego smaka, odważyłam się więc.No i bez żalu.
Żeby nie było niesprawiedliwości, to znalazłam focaccie na KukBuku. I z zachwytu się posiąść nie mogąc, wzięłam i upiekłam.

700 ml letniej wody
kilogram mąki
20 g soli
70 g oliwy lub oleju
15 g drożdży
Mieszamy wodę z drożdżami, dodajemy mąkę i sól i wyrabiamy, albo mieszamy łyżką, aż breja będzie przypominała rzadkie ciasto. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 45 minut.Oczywiście, dopuszczam fakt, że tych międzyczasów nie będziecie mierzyć zegarkiem, ale gdybyście jednak chcieli to możecie.
Po tym czasie smarujemy blaszkę, w której będziemy piec, oliwą.Ja upiekłam na zwykłej, płaskiej blaszce z piekarnika.Ciasto rozciągamy tak, żeby przypominało prostokąt.Szersze brzegi prostokąta składamy do środka, odwracamy do góry plecami (tym zagięciem do spodu) i zostawiamy w spokoju na kolejne 45 minut.To zawijanie i przekładanie powtarzamy jeszcze dwa razy. Po ostatnim wyrastaniu możecie na ciasto położyć oliwki, rozmaryn, albo inne rzeczy, które lubicie. Raczej zioła. (Poszło dziewczę po ziele, po ziele, hej!)
Dajemy mu czas jeszcze z 15-20 minut, a w tym czasie nagrzewamy piekarnik do 250 stopni. Wkładamy ciasto a po 15 minutach zmniejszamy mu temperaturę do 200.Podobno są na świecie ludzie, którzy czekają, aż im wystygnie.No proszę Was! Cztery godziny zapierdalania i jeszcze teraz czekać? Ja Wam nie radzę, bo frustracja narasta. Smacznego.
Na zdjęciach focaccia posypana jest rukolą, nie mleczem :) Z tej prostej przyczyny, że mlecze o tej porze roku nie występują :) Pozdrawiam pana Dariusza Grzegorza Prokopa!
Edit- dobra, widziałam dziś mlecza :)


Komentarze

Anonimowy pisze…
Włoski obiad nie moze sie obejsc bez przystawki. Focaccia w sam raz pasuje :) lekkie i pozywne danie, polecam w szczegolnosci jesli sie nie chce codziennie jesc tych samych ciezkich posilkow z naszej polskiej kuchni ;]

Popularne posty