Mazurek

Jajka poświęcone? I kiełbasy? Poszłabym na sanki, ulepiła bałwana,choinkę ubrała, wieczorem upiła się na pasterce,  jakoś tak wczuła się w te święta, żeby było zimowo i miło, ale coś mi tu jednak nie gra..Nie wiem tylko co... :) W tamtym roku też w Wielkanoc nie było wiosny. Ale nie było też zimy. Było lato. Pamiętam, że siedzieliśmy przed domem i słońce tak dawało, że roztopiło masę na mazurku.
Załóżmy, że pieczenie mazurka również jest jakąś formą świątecznej  aktywności.Taką bardziej uniwersalną.

Przepis Babci Ludwiki, która była ciocią, nie babcią, ale z cechami babciowymi.
Ciasto:

450g mąki krupczatki( śmieszne słowo)
300 g masła
150 g cukru pudru
5 ugotowanych żółtek
Masło dziabiemy nożem w mące, dodajemy masło, cukier i rozgniecione żółtka. Z tego zagniatamy ciasto i wkładamy do lodówki a około godzinę.Jak dłużej posiedzi,bo np zapomnicie, że mieliście piec, to nic mu nie będzie.
Jak ciasto siedzi, to żeby nie zapomnieć, że miało się piec, robimy masę. Masa ta, jest jakąś masakrą kaloryczną, tak podejrzewam, w związku z ilością cukru. Ale trudno, jak mus to mus. Tak to się od wieków robiło, więc nowych porządków w tej kwestii zaprowadzać nie będziemy.Zresztą- widzieliście kiedyś kalorie? Ja też nie.
Masę robimy o tak: 

 ¾ litra mleka, pół kilo cukru, 100-150 g masła, laska wanilii,tabliczka czekolady, kakao i bakalie.
Mleko z cukrem gotujemy w dużym garze. Az zgęstnieje, czyli długo. Mieszamy, mieszamy i ogólnie mamy ją na oku cały czas.W międzyczasie numer dwa nagrzewamy piekarnik do 180, wyjmujemy ciasto, wałkujemy, pieczemy około 30 minut Jak wydaje nam się że masa nam gęstnieje, wylewamy kropelkę na płaską powierzchnię. Jeśli nie rozłazi się na boki, znaczy, że jest git.  Ściągamy z ognia, dodajemy masło, dwie łyżki kakao (kakała)  i gorzką czekoladę.Mieszamy, dosypujemy orzechy, migdały, rodzynki, skórkę pomarańczową.Wylewamy masę na ciasto, równo rozsmarowujemy i odkładamy na szafę, gdyż z szafy trudniej się podjada.

     No i jeszcze paczta sie, jakie jojka niebieskie. No piękne są, nieprawdaż. Farbowane w wodzie po gotowaniu czerwonej kapusty! Jest to tajemnica, jak z czerwonej kapusty natura uzyskała tak piękną akwamarynę, ale wolę nie wiedzieć.Niech będzie tajemniczo, chociaż troszkę.
Wesołych Świąt. Do roboty chociaż nie trzeba chodzić, a to jest, musicie przyznać duży plus!





Komentarze

Magda pisze…
Ten komentarz został usunięty przez autora.

Popularne posty