Sernik z wiśniami


Jestem regularnie podpuszczana i wodzona na pokuszenie.Regularnie dostaję w prezencie pisemka o jedzeniu z niewiarygodnymi zdjęciami nieprawdopodobnie pysznych rzeczy. Daję się podpuszczać z przyjemnością, w związku z czym mieszkam głównie w kuchni.Ten sernik też jest z gazety, też z powodu takiego, że wyglądał bosko.Niestety, w tym przypadku moja skłonność do zmieniania czegoś w gotowych już przepisach  nie wyszła mi na dobre...
W miarę łatwy, bez pieczenia, chociaż mi się udało go zepsuć, ale ja talent destrukcyjny mam bardzo wybujały. Masa serowa (ta na samej górze) powinna być bardziej sztywna, taka ptasiomleczkowa. U mnie nie jest, bo postanowiłam rozpierdolić system i nie dodawać do tej masy żelatyny. Nie, wcale nie łudziłam się, że się zetnie samo z siebie, siłą swej serowej woli. Byłam sprytna i przebiegła jak lisica- dodałam pektynę. Ale jak widać na załączonych obrazkach- nie zadziałała. Więc jeśli żelatyna Was nie przeraża to przyszłość przed Waszym sernikiem widzę jasną. Opcją, która przychodzi mi jeszcze do głowy jest dodanie tam budyniu.Że może zadziała. Ale nie próbowałam. W każdym razie, w smaku- pycha! Wiśnie robią robotę.
Trzeba nam(Wam):
150 g biszkoptów
100 g masła (roztopionego)
3 łyżki kakao
3 łyżki wiśniówki
tabliczka gorzkiej czekolady
jedno opakowanie mrożonych wiśni (500g)
2 galaretki wiśniowe
500 g serka śmietankowego (takiego jak do serników)
300 ml greckiego jogurtu, albo innego jakiegoś, gęstego
wiórki białęj czekolady
i....6 łyżeczek żelatyny
Biszkopty wkładamy do foliowego woreczka i rozkruszamy- można użyc wałka do ciasta i po nich jeździć, ja  użyłam wałka, ale nie jeździłam tylko tłukłam :) Biszkopty mieszamy z roztopionym masłem i kakao.Taką masę przekładamy do wyłożonej papierem tortownicy ( a propos, kto ma moją tortownicę?? bo się okazuje że ja jej nie mam...), albo zwykłej prostokątnej blaszki i wyrównujemy i dociskamy ręką, żeby spód był płaski. Skrapiamy go wiśniówką i wsadzamy do lodówki na około godzinę, żeby zmarzł:) Na zmarzniętym układamy rozmrożone wiśnie, kilka odkładamy. W tym momencie możecie już sobie zrobić galaretkę, bo potem się czeeeekaaa i czeeeka na nią, opóźniając cały proces.Do galaretki dajemy trochę mniej wody niż każą na opakowaniu.
Czekoladę rozpuszczamy nad garnkiem z gotującą się wodą.Serek mieszamy z jogurtem i rozpuszczoną czekoladą. Lekko tężejącą galaretkę wylewamy na spód i wiśnie i wsadzamy jeszcze na chwilę do lodówki.Do masy serowej dodajemy czynnik powodujący jej tężenie i wykładamy ją na galaretkę. Na wierzchu układamy te wiśnie, które nam zostały.Posypujemy całość wiórkami białej czekolady i wkładamy do lodówy na 2-3 godziny. Możecie już teraz wypić tą wiśniówkę, pozwalam.






Komentarze

Karmel-itka pisze…
bardzo interesujący.
jeszcze z takim się nie spotkałam..
Droczilka pisze…
I tak wygląda bardzo smakowicie!
Anonimowy pisze…
Wygląda rewelacyjenie pomimo braku tej żelatyny a pewnie też i smakowity ,niestety nie będzie mi dane skosztować ,chyba ze se sama zrobię
Magda pisze…
jeszcze jest, zapraszam:)
Anonimowy pisze…
poproszę malutki kawałeczek Magdulińska, rzeczywiście ciasteczko wygląda smakowicie!
Magda pisze…
rozumiem,że na Kopernika 8 podrzucić? :D

Popularne posty