Tiramisu




    Łelkombak.Wróciłam! Z dalekiej podróży.Tiramisu jest idealne,żeby mieć dobre wejście.Idelane jest też żeby kogoś    do siebie przekonać.Albo poderwać też można na tiramisu.Tak się kiedyś zastanawiałam czy to można nazwać sernikiem.No bo sera w tym tyle.To mnie troche tłumaczyło, bo sernik jest zdrowy i w ogóle.Już na etapie przygotowywania niestety niemożliwą rzeczą jest niewyjadanie z michy paluchem.Mascarpone wciąga.Często tego kremu nie starcza mi na samą górę i pod koniec pracy czuję dzikie mdłości oraz monstrualnej wielkości wyrzuty sumienia, które mijają jeszcze szybciej niż się pojawiły, więc w ogóle nie należy się tym przejmować.


Kupić musicie(albo kogoś zmusić do kupienia)

Serki mascarpone 4 szt (polskie, z firmy Piątnica, są bardzo ok i nie czeszą kieszeni)
5 żółtek
200 g cukru pudru
150-200 ml amaretto(jeśli się nie ma , miesza jakiś inny alkohol ( i tu w was wierzę, że zawsze macie:)) może być łiskacz, może być zwykła wódka i do tego kilka kropel olejku migdałowego-takiego spożywczego-nie do masażu) Można kupić też zwykły polski likier migdałowy, najlepiej w małej butelce bo raczej do picia to się średnio nadaje
600 ml mocnej ostudzonej kawy (nie słodzonej)
kakao (tutaj nie wiem ile, bo to do posypania)
400 g biszkoptów (okrągłe albo podłużne, nie ma to właściwie znaczenia,podłużne znacznie sprytniej się układa na dnie naczynia.Ale okrągłe ładniej wyglądają.Więc co robić?Jak żyć?)

Żółtka ucieramy z cukrem na gładką masę (taki kogel-mogel), można mikserem ale da się też drewnianą łyżką,tyle że siłę trzeba mieć i samozaparcie niebywałe.Jedną ręką ucieramy żółtka, drugą trzymamy michę, trzecią stopniowo dodajemy mascarpone.
W serkach na samym dnie czasami zbiera się woda, trzeba uważać żeby nie wlać jej razem z serkiem do masy, bo istnieje ryzyko,że wyjdzie nam za rzadka i będzie płynąć to wszystko.

Do kawy jak już wystygnie  dodajemy alkohol, mieszamy i moczymy w niej biszkopty- wkładamy na chwilę tak żeby trochę nasiąkły, ale się nie rozpadały.Nie trzeba ich za szybko wyjmować, można wrzucić kilka, chwilkę poczekać (nie iść siku, nie odbierać telefonów, ewentualnie odwrócić się można na chwilę) i wyjmować w kolejności wrzucania.ha! Możecie sobie je ponumerować:)
W każdym razie zanurzamy na chwilę, tak żeby się nie rozciapały ale żeby nie były za twarde.
Układamy je na dnie formy, jeden koło drugiego, jeśli sa okrągłe to siłą reczy zostają między nimi przerwy, ale nie nalezy się tym za bardzo przejmować:)
Na biszkopty kładziemy mniej więcej połowę kremu, posypujemy kakao.
Powtarzamy jeszcze raz (biszkopty, krem, kakao)
Można podzielić masę na 3 części i zrobić trzy warstwy zamiast dwóch, ale na smak nie ma to wpływu, na a na wygląd też  raczej niewielki.Nie wyżerać w trakcie bo nie starczy!
Na koniec posypujemy to cudo kakao (kakałem??) i do lodówki na 2-3 godziny. I w ogóle raczej przechowywać w lodówce albo od razu zjeść:), bo tam żółtka są w końcu nie?
No i jedzcie sobie, drogie dzieci.Na zdrowie.
A w związku z tym, że dziś tak jakoś mało słodko jest, na deser słodziak numero uno, Jej Kudłata Wysokość-Piesławska Afera.Również lubi tiramisu.Ale nie dostanie.




uwaga! ważne bardzo! doszły mnie słuchy,że masa robi się rzadka podczas ubijania! dlatego zaklinam was!jeśli chcecie ucierać ją koniecznie mikserem, nie ustawiajcie na super turbo obroty, bo stanie się rzadka.Albo ręcznie, albo na małych obrotach miksera.powodzenia.dziękuję.do widzenia.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Afera, piękny nosku! A te oczy jakieś znajome, ha ha ha!
Magdalena pisze…
Uwielbiam tiramisu :) śliczny psiak :)
Magda pisze…
Śliczny i żarłoczny jak smok wawelski.Ale to u nas rodzinne:)
A ty masz za to piękne zakładki...
zakurzona pisze…
Chyba zostanę fanką Piesławy :)
Magda pisze…
cześć zakurzona, bardzo mi miło:)
ja twoje futrzaki kocham platoniczną miłością,więc to by było nawet sprawiedliwe.
Pozdrawiam!
zakurzona pisze…
Piesława Afera jest bardzo w moim typie :)

Popularne posty