lodówka niezgody i nieudana ale pyszna tarta.
Mam w pracy starą, niepotrzebną już lodówkę. Radziecka myśl technologiczna, solidna robota, ciężka, duża i raczej nieenergooszczędna. Myślę- przecież nie wystawię na śmietnik, bieda w kraju, ludzie pasztetówkę na zewnętrznym parapecie trzymają i masło roślinne, może komuś taka lodówka życie uratuje? I jak znalazł będzie miał. Ogłaszam więc że oddam, za całkowite darmo, robię jej zdjęcia z każdej strony,myję, żeby nie wyglądała jak wywleczona kozie spod ogona, bo przecież wstyd by był, szukam po piwnicach brakującej części, a potem...Potem już tylko odbieram wiadomości, smsy i telefony. - Działa toto? Pewnie jakieś gówno stare zużyte darmo pani oddaje jak działa to bym wziął, mogę wziąć jak działa, mieszkam na Hucie,podaje adres, to ma pani blisko, przy okazji transport zorganizujemy tylko tak, żebym był w domu jak pani przyjedzie -Pisze że odda, a nie chce dać, żegnam panią - Podjadę dziś po lodówkę ze szwagrem. jak to rezerwacja, ja mogę podjechać. Niech odwoła rezerwacje